Aktualności

3 maja

Szanowne koleżanki, Szanowni koledzy.

Nie możliwe na razie są spotkania w pomieszczeniach na zebraniach ale na otwartych miejscach  możemy się spotykać. 

Zgodnie z wieloletnią tradycją zapraszam więc na Pole Mokotowskie pod nasz pomnik-głaz w dnia 3 maja o godz. 10:00  na spontaniczne odbywające się od lat koleżeńskie spotkanie. Zapowiada się ładna pogoda i dla zdrowia warto się trochę przewietrzyć, pospacerować i przypomnieć jak wyglądamy.

Inni miłośnicy lotnictwa czy młodsze pokolenia mile widziani.

 

Do zobaczenia 

Lesław Karst

601 128 304

Katastrofy lotnicze

 

Poniżej fragment książki która miedzy innymi omawia katastrofy samolotów PLL LOT w latach 1951 do 1987.

 

"Wspomnienia pilota Polskich Linii Lotniczych „LOT”  Tadeusz Hendzel (Kapitan Maresz)

 

KATASTROFY LOTNICZE W LATACH POWOJENYCH PLL LOT (1951 do 1987)

15 listopada 1951 roku, załoga w składzie: 

kapitan statku powietrznego — Marian Buczkowski

drugi pilot — Hieronim Bakalus, 

radiooperator pokładowy — Andrzej Olesiński, 

instruktor mechanik pokładowy — Kazimierz Jurgo,

wykonywała lot na trasie Gdańsk — Łódź — Katowice. 

 

Pogoda była zła. Zła to dla pilota chmury na całej trasie lotu wiszą nisko nad ziemią a widoczność jest bardzo słaba. 

Lotniska w tych latach nie były przystosowane do lotów w zły warunkach atmosferycznych. Na większości lotnisk zamontowane były tylko pojedyncze radiolatarnie przy pomocy których dolatywało się d wyznaczonego celu. W przypadku lotu w chmurach lub ponad nimi nie można było bezpiecznie przebijać chmur w takich miastach jak Łódź lub Katowice. Zbyt wiele było tam niebezpiecznych przeszkód (kominy, wieże itp.). 

Załogi więc latały tak, aby do celu przylatywać pod chmurami. Tak było i tego dnia. W Gdańsku załoga zjadła słabe, przygotowane przez siebie śniadanie i wystartowała do Łodzi. Po ponad godzinnym locie wylądowali na Lublinku (łódzkie lotnisko) i poprosili o szybkie załadowanie pasażerów i poczty, bo niestety w Katowicach pogoda stale pogarszała się. 

Wokół Łodzi chmury leżały bardzo nisko, poniżej 100 m. Postanowili lecieć pod nimi, mimo ostrzeżeń meteorologów. Po paru minutach po starcie stało się to „straszne". W tym pośpiechu, niskich chmurach i bardzo słabej widoczności zawadzili śmigłem o stalową linę mocującą wieżę linii wysokiego napięcia w okolicy Tuszyna. 

Samolot zwalił się na ziemię z prędkością około 230 km/godz. Załoga i pasażerowie zginęli. Wszyscy. 

 Od czasu tej katastrofy zaczęto montować na każdym lotowskim lotnisku dwie radiolatarnie za pomocą których można w czasie złej pogody wytyczyć bezpiecznie kierunek do wyjścia z chmur i lądowania.

 

"Jajeczko" w Zarządzie WKSL.

Z powodu ograniczeń sanitarnych w dalszym ciągu nie możemy spotkać się na tradycyjnym JAJECZKU klubowym. Jednak zarząd spotyka się i w swoim gronie podtrzymuje tą tradycję w imieniu wszystkich członków Klubu.
Przekazujemy zdjęcie z ostatniego zebrania wzbogaconego o symboliczne potrawy Wielkanocne. Podzieliliśmy się jajkiem i życzyli sobie i pozostałym członkom Klubu przetrwania w zdrowiu ataku wirusa i powrotu do wspólnych spotkań.

Apelujemy jednocześnie ponownie do przekazywania 1% odpisu od podatku PIT dla pomagającej nam Fundacji Kochaj Życie na nr KRS 0000280475 z dopiskiem SENIORZY LOTNICTWA.
--
Lesław Karst
601284304

Wielkanoc 2021

Szanowni Państwo..

Przesyłamy najlepsze tradycyjne Życzenia Świąteczne. Zdrowia i powrotu do normalności..

 

Z wyrazami szacunku 

Lesław Karst

FOTOASZ

Drodzy Przyjaciele, Lotnicy i Inżynierowie różnych specjalności,

to niezwykła chwila w moim życiu, gdy tak wielu Wspaniałych dało dowód że…pamięta. To nie tylko wielka przyjemność dla mnie, to ogromy ładunek motywacji do dalszego istnienia i działania ku przekazywaniu wiedzy i umiejętności tym wszystkim którzy tego potrzebują, do wspomagania tych, którzy takiej pomocy oczekują. Każdy z Was w tej pięknej laurce prezentuje część wielkiej, powojennej historii i dokonań naszego wspaniałego Lotnictwa Polskiego.

Patrząc na Was, na każde z wielu zdjęć w tej pięknej laurce,  w głowę zachodzę jak to się stało, że mnie zwykłemu śmiertelnikowi los pozwolił dołączyć do grona Najwspanialszych z Wspaniałych.

Wielu z was nigdy nie dorównam, ale teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej będę robić wszystko, by następne 25 lat spędzić na intensywnej pracy (ku chwale naszych następców) w dziedzinie dla której Dobry Bóg mnie powołał na ten ziemski padół i w której dotąd się spełniałem.

 

Dziękuję Przyjaciele

Stefan