Kulisy śmierci pilota Dywizjonu 303
- Szczegóły
- Kategoria: Różne
- Opublikowano: niedziela, 14 luty 2010 01:00
- Administrator
- Odsłony: 5752
Historia Stefana Wójtowicza-pilota Dywizjonu 303
Piątek, 12 lutego (12:50)
11 września 1940 r., kwadrans po godzinie 15, dwunastu pilotów Dywizjonu 303. poderwało swoje Hurricany do lotu. Jeden z nich nigdy już nie wrócił do bazy... Tego dnia liczne zgrupowania samolotów Luftwaffe zbliżały się do brzegów Anglii, a Dywizjon Kościuszkowski odniósł jeden z największych sukcesów w swojej historii, niszcząc 16 wrogich maszyn. Ceną za to zwycięstwo była śmierć sierżanta Stefana Wójtowicza i ciężkie rany porucznika Arsena Cembrzyńskiego. Stefan Wójtowicz urodził się 19 czerwca 1919 r. we wsi Wypnicha na Lubelszczyźnie. W rodzinnej miejscowości uczęszczał do szkoły powszechnej. W roku 1936 wstąpił do Szkoły Podoficerów Lotnictwa dla Małoletnich w Bydgoszczy. Na początku 1939 r. ukończył kurs wyższego pilotażu w Ułężu. Po zakończeniu szkolenia otrzymał przydział do 1. Pułku Myśliwskiego w Warszawie. W czasie Kampanii Wrześniowej walczył w składzie Brygady Pościgowej, osłaniającej stolicę. Niestety, nie miał wielu okazji do walki z wrogiem. Wiadomo tylko, że 1 września1939 r. szeregowy Wójtowicz, wraz z porucznikiem Mirosławem Fericiem, bezskutecznie ścigali niemieckie bombowce, nie zbliżywszy się do nich na odległość skutecznego strzału. Pierwszy bojowy lot. Po otrzymaniu rozkazu przekroczenia granicy Stefan Wójtowicz znalazł się 18 września 1939 r. w Rumunii, skąd przedostał się do Francji. W maju 1940 r. rozpoczął służbę w miejscowości Nantes. Ochraniał przed niemieckimi atakami zakłady produkujące samoloty. Niestety, żaden ze stacjonujących tam Polaków nie nawiązał kontaktu z wrogiem. Kiedy upadek Francji stał się faktem, Stefan Wójtowicz ewakuował się z Bordeaux drogą morską do Wielkiej Brytanii. Po przeszkoleniu otrzymał przydział do Dywizjonu 303., stacjonującego na lotnisku w Northolt koło Londynu. Pierwszy bojowy lot za sterami Hurricane wykonał 2 września 1940 r. Następnego dnia w okolicach Dover, wraz z por. Zdzisławem Hennebergiem, zaatakował dwa niemieckie myśliwce. Gdy sierżant Wójtowicz odmierzał poprawkę do ostatniej serii... nagle odstrzelono mu kawałek śmigła i osłonę silnika. Mimo to zdołał szczęśliwie wylądować w sadzie owocowym niedaleko miejscowości Tenterden. Dzień 7 września przyniósł Polakowi sukces w postaci zestrzelenia koło Londynu dwóch niemieckich bombowców typu Dornier Do-17. 11 września sierżant Stefan Wójtowicz wystartował w kabinie Hurricane V7242 do swojego ostatniego lotu...
Kto zna prawdę?
Walka, w której uczestniczył polski pilot rozegrała się nad terenami zabudowanymi w niewielkiej odległości od Londynu, na bardzo niskim pułapie. Wielu świadków na ziemi obserwowało zmagania samotnego pilota z przeważającym liczebnie wrogiem. Można zatem przypuszczać, że wszystkie okoliczności tego starcia zostały wyjaśnione. Niestety, tak się nie stało. Arkady Fiedler podaje w książce "Dywizjon 303", że sierżant Stefan Wójtowicz został zaatakowany przez dziewięć samolotów typu Messerschmitt Bf -109 i w trakcie walki zestrzelił dwie wrogie maszyny. Pułkownik John Kent pełniący ówcześnie funkcję angielskiego zastępcy dowódcy 303. Dywizjonu, wspomina o sześciu niemieckich przeciwnikach polskiego pilota. Niestety, do dzisiaj nie ustalono
gdzie spadły samoloty zestrzelone przez sierżanta Wójtowicza, ani z iloma przeciwnikami walczył. Z jednych źródeł dowiadujemy się, że stoczył pojedynek z samolotami jednosilnikowymi, inne natomiast podają, że w starciu uczestniczyły także dwusilnikowe myśliwce typu Messerschmitt Bf-110. Nie mamy też całkowitej pewności, że Polak na pewno zestrzelił dwie maszyny wroga. Autorzy publikacji "Polacy w obronie Wielkiej Brytanii" Robert Gretzyngier i Wojtek Matusiak, podają w zestawieniu zwycięstw polskich pilotów, że tego dnia sierżant Stefan Wójtowicz zestrzelił około godziny 16.00 jeden samolot typu Messerschmitt Bf-110 na pewno i jeden prawdopodobnie. Wiadomo, że stoczył swój pojedynek odseparowany od reszty kolegów, dlatego też żaden z nich nie mógł na ten temat udzielić jakichkolwiek informacji.
Poszukiwanie świadków
Przebywając w Wielkiej Brytanii postanowiłem odszukać kogoś, kto posiadałby jakiekolwiek informacje na temat ostatniej walki stoczonej przez sierżanta Wójtowicza. Wcześniej udało mi się odnaleźć człowieka, który jako dziecko widział wrak samolotu pilotowanego przez innego bohatera Dywizjonu 303 - sierżanta Josefa Frantiska. Miałem nadzieję, że tym razem znowu dopisze mi szczęście. Walka polskiego pilota rozegrała się nieopodal miejscowości Westerham, leżącej kilka kilometrów w kierunku płd-wsch. od Londynu. To była jedyna wiadomość jaką dysponowałem. Aby znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia, zastosowałem moją ulubioną metodę. Do obszernej torby zapakowałem tuleję cylindrową z silnika lotniczego, kawałek łopaty śmigła z Hurricane'a, zawory z silnika Merlin oraz książki na temat Bitwy o Wielką Brytanię i teczkę z kserokopiami różnych dokumentów. W dłoni dzierżyłem wałek rozrządu pochodzący z silnika. Po wejściu do budynku, gdzie mieści się np. redakcja gazety, ustawiałem na biurku recepcjonistki moje klamoty i zadawałem pytanie "Czy wie Pani co to jest"? Nie zdarzyło się, aby ktoś odpowiedział twierdząco. Zwykle otrzymywałem pomoc, często jednak dawano mi do zrozumienia żebym już wyszedł... Najciekawiej było wtedy, gdy wprosiłem się do BBC Radio Kent i wygłosiłem na antenie apel w sprawie poszukiwania pamiątek po polskich pilotach.
- start
- Poprzedni artykuł
- 1
- 2
- 3
- Następny artykuł
- koniec